podam ci dziś na obiad zupę z moich myśli
tych najbardziej podłych
byś mógł się nimi udławić
a gdyby brakowało w niej smaku
doprawię ją uszczypliwością
której nigdy brak
ciągle powtarzałeś jak bardzo mnie nienawidzisz
twoje oczy
płonęły, choć nie wiem czym
głównym daniem będzie kotlet
ze zdań ostatnio wypowiedzianych
słonych i pikantnych do bólu
skropiony rzeką z łez
uderzając mnie w twarz
prawie nic nie czułam
ale słyszałam jak mnie przeklinasz
a na deser pozwolisz że podam
górę bitej śmietany
zbroczoną krwią
z bitej twarzy
nie słyszałam już nic
gdy sięgałeś po nóż
bezsilność kazała mi wbić ostrze samodzielnie
najgłębiej
najmocniej
---
przewrotność
radość i smutek, jednocześnie
zapomnienie i pamiętliwość
gdzieś tam
kiedyś tam
Nowa strona
12 lat temu
naprawdę dobre metafory!czuć w tym utworze chęć zemsty, ninawiść, choć nie oczywistą, przełamaną nutą nadzieji na miłość utraconą. (tak w nawiasie dlaczego nadajesz swoim utworom tytuły angielskie? nie rób tak bo zabijasz ich dusze ich sens).Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńoczywiście nie chciałem cię urazić. każdy robi to na swój sposób i tak jak lubi mając swoje powody.pozdrawiam i zapraszam do mnie.pa
OdpowiedzUsuń