tanie tango
odegrane na zespawanym akordeonie
zatańczone byle-jak
i byle-jak zaśpiewane
nie było kogo prosić do tańca
nie było nawet kogo porwać
ktoś po prostu podszedł od niechcenia
i od niechcenia zapytał
czy mogę?
stukot obcasów też jakiś głuchy
szelest spódnicy
trzask kości
drżenie stawów
krzywy uśmiech
i kująca róża w ustach
upadek
najbardziej prawdziwa rzecz
pod słońcem
pod dachem tej rudery
pod dachem taniości
sączącej się z akordeonu
upadek bolesny
bo śmiertelny
i stop
końcowy akord
---
snuję opowieści o krasnalach
żyjących pod moim łóżkiem
świątecznie
niebezpiecznie
Nowa strona
12 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz