wtorek, 17 lipca 2012

obracam słowa w dłoniach

jest już za późno
na wskrzeszanie zmarłych słów
które poległy
po naszej kłótni
jest już za późno
na osuszanie łez
wypłakanych
tamtej nocy
jest już za późno
na poskramianie złości
leczenie ran
uciszanie krzyków
czy otworzyłeś już oczy?
przejrzałeś się w lustrze
mych własnych zwierciadeł?
jest już za późno
tak bardzo późno
zbyt późno

---

bawię się w chowanego z deszczem
słońcem
i tęczą

nieżywa

nie zauważyłam kiedy spadł deszcz
nie obchodzą mnie chmury na niebie
jesteś dziś taki dziwny
tak bardzo dziwny
gdzieś pomiędzy dzisiaj a jutro
gdzieś pomiędzy stanem nieważkości
między jedną kroplą deszczu
a całą ścianą wody
chodź
zabierz ze sobą uśmiech
i worek pełen starych fotografii
rozsypiemy je po świecie
niech widzi
ten kto patrzeć potrafi
w obie strony
przez zamknięte powieki
chodź
niech świat owieje skandaliczna wieść
że ty i ja
rozpoczynamy kolejną wojną
i że ty i ja
sami zarządzimy pokój

---

nieboskłon odsłonił to co najpiękniejsze
żyję chwilą
i zliczam twoje pocałunki

niedziela, 1 lipca 2012

bez komentarza

zamknęłam usta
przekonując siebie
że mowa jest zbędna
wyczuwam ten lęk
tę słabość
gdy patrzysz na mnie
tymi smutnymi oczami
ale ja mówić nie zamierzam
gdzieś pośród nas
słychać tylko ciche szepty much
ktoś próbuje rozłupać ten twardy orzech
ktoś zmusza się do milczenia
przeciskając przez gardło łzy
czy zamienię się w złoto?
czy posągiem się stanę?
wciąż milczę
wśród zgrzytania twoich zębów
milknę po kroć
i zdmuchuję z siebie kurz
zalewając napój
z ziaren twojej słabości
opadasz na kolana
giniesz gdzieś tam
samotny
a ja milczę
wiedząc
że umieram razem z tobą

---

rozpływam się, spływam...