czwartek, 27 maja 2010

she's back

było

tamtych dni
nie liczyłam

umknęło mi gdzieś po drodze
jak bardzo cię kocham

nawet nie zdążyłam zasnąć
i przytulić cię do swych piersi

było tak

ktoś gdzieś płakał
głośno
głośniej

rozpacz wdarła się w czyjeś oczy
i popłynęła
wraz ze łzami

niechcący wdepnęłam w kałużę smutku
zmoczyłam sobie stopy w słonym małym morzu goryczy

było tak jak

zapomniałam że ziemia ciągle się kręci
bo przecież
mój świat już dawno się zatrzymał

wraz z zatrzymanym oddechem
i ostatnią przełkniętą śliną
z ostatnim uderzeniem serca
i z ostatnią przesłaną myślą

było tak jak kiedyś

kiedy?

nie wiem

piątek, 21 maja 2010

let us make love...

stawiam powoli małe kroki
do przodu
kroczę niepewnie
wokół siebie czuję zapach
ciebie
nasiąkam nim
przepełniam płuca
chcę cię czuć w całej siebie
wniknij we mnie jak szatan
opętaj mnie sobą
raz jeszcze
i choć wcale nie ma cię tutaj
czuję
jak dotykasz
jak kiedyś
ciepło dłoni
najsilniejszych na świecie
ocieram się o twoją skórę
jak kot
iskrzy
bądź mi aniołem
usiądź na mym ramieniu
i prowadź powoli
bądź mi diabłem w głowie
wmawiaj mi
obmawiaj za plecami
krzycz że nienawidzisz
i kochasz
i tak mów
i prowadź


tylko dzisiaj taka jedna i niepowtarzalna liczba KLIK
wszystkiego tysięcznego mi amore :*

sobota, 15 maja 2010

na brzegu mostu

tak dawno mnie nie przytulałaś
powiedział
ale ona westchnęła tylko
och ach
i zamknęła oczy
żeby tańczyć w ciemnościach
by krążyć po jego męskich orbitach
kusić niewinnym uśmiechem
by rzucić po nieudanej próbie
chciała skoczyć z mostu
i mieć jego za spadochron
chciała obrzucić go błotem
za romans
z tamtą porcelanową laleczką
ile bólu sprawia ci mówienie "kocham"?
z jakim trudem przychodzi ci
okazywanie miłości?
nie drgnął
miała róż na policzkach
i czerwień na ustach
jej oczy nabrzmiały od łez
blask twarzy przyćmiła
czarna stróżka smutku
z retro glamorous girl
stała się marną katastrofą
w podartej sukience
bo kiedy smutek wyparła złość
mała chwyciła jedwab
by zaraz go podrzeć
i chciała krzyczeć
wprost w jego twarz
otworzyła oczy
to już czas
byś przestał być tym kim byłeś
poczuł jej drobne dłonie
choć tak małe
zgromadziły w sobie ogrom siły
i pozostał tylko krzyk
i strach
i ulga
i słowa
jeszcze się zobaczymy kochanie
teraz stała już sama
na brzegu mostu...

>:(

bardzo denerwuje mnie obecna pogoda, tak denerwuje mnie, bo chyba ktoś zapomniał że mamy maj! MAJ! powinno być gorąco i słonecznie, a nie tak buro i jesiennie! jest jedynie nadzieja, że lato będzie ładniejsze, choć tak w zasadzie, upały też nie są najfajniejsze. przez to wszystko nie mogę niczego zaplanować, pogoda oddziałuje na mnie bardzo negatywnie, brakuje mi kreatywności i nie potrafię myśleć sensownie, kiedy za oknem widzę szaro-bure chmury, z których bardzo lubi padać deszcz, kiedy widzę na termometrze mniej niż 15stopni, kiedy ból głowy i niskie ciśnienie dają się we znaki, a kawa zdaje się być bezużyteczna. bardzo mnie to denerwuje tym bardziej, że prawdopodobnie środek czerwca minie nam(mnie i mężowi) pod znakiem nasiadówy nad Bałtykiem tudzież zwiedzania pomorza zachodniego, a co mi po morzu jak będzie zimne, ciemne i bez słońca, za to z ogromną dawką deszczu! a już najbardziej denerwuje mnie wizja 24maja, bo jeśli ma być taka jak dziś, deszczowa i zimna, to w co ja się ubiorę, co??? przecież już zaplanowałam mega fajną stylizację, która nie nadaje się na deszcz... grrrr denerwują mnie moje głupie problemy i wszystko dookoła i denerwuje mnie kolejna porażka i brak pieniędzy na spełnienie marzeń!!! i już wystarczy bo już przynudzam i denerwuję wszystkich innych! koniec!

środa, 12 maja 2010

moje małe problemy

jestem zmęczona, tak bardzo zmęczona, że musiałam to oznajmić całemu światu. pisząc to, oczy same mi się zamykają i strasznie, ale to strasznie i przeokrutnie boli mnie kręgosłup, bolą mnie też dłonie, jutro rano obudzę się jeszcze bardziej zmęczona i ze spuchniętymi dłońmi. pracuję zdecydowanie za ciężko, ale co na to poradzę, że jeśli już uda mi się gdzieś zaczepić to pracuję z wywalonym jęzorem do kolan i wracam do domu prawie martwa? tak, ale chyba nic innego mnie nie czeka, no chyba, że zrealizuję moje największe marzenie by otworzyć mega snobistyczną restaurację dla obrzydliwie bogatych ludzi, wtedy mogłabym leżeć do góry brzuchem i zbijać bąki, ale nie! teraz haruję jak dziki osioł. odbiję sobie w piątek, w wolsztynie otworzyli nowy lumpex, nie omieszkam pobuszować w nim w dniu rozpoczynającym weekend. a potem odbiję sobie 24maja, ale nie mogę napisać co się wtedy wydarzy, bo to niespodzianka dla męża, a on tutaj też zagląda. padam na pysk...
c ya!

wtorek, 11 maja 2010

czas przygotowań

"kobiety to jednak są dziwne z tym całym strojeniem się, faceci założą garnitur i koszulę i starczy, a wy to macie takie problemy, że głowa boli"

no tak, właśnie tak wypowiedział się ów mąż do swej żony kiedy to ona zaczęła mu nawijać co jeszcze potrzebuje do kreacji na ślub i wesele wspólnego już kuzyna...

mowa o mnie i o moim mężu oczywiście, i tak, ja muszę mieć wszystko zaplanowane na co najmniej 2 miesiące wstecz i muszę mieć wszystko dopracowane tak żeby mucha nie siadała.
dobrze, zróbmy zestawienie:) a co tam, śmiejcie się ze mnie mężczyźni :D

zacznijmy od tego co potrzebował mój mąż(to zdecydowanie krótsza lista:D):
- nowa granatowa koszula... swoją drogą bardzo fajna i z bardzo fajnej przeceny:D
- krawat z lumpexu! a co! za jedyne 2zł! a do tego jaki fajny! no szok! :)
- wyrolkowanie garnituru z psich kłaków... :D
- wyczyszczenie butów
KONIEC!
a teraz moja lista, z czego część jeszcze do zrealizowania:D :
- nowa granatowa sukienka, kupiona z kodem zniżkowy, a jakże!;)
- nowa/stara torebka z lumpexu, oj bardzo bardzo fajna:)
- czyszczenie przeboskich i diabelnie drogich bucików od męża :D
- nowa urocza bielizna :D :D
- zabiegi kosmetyczne(jeszcze nie wykonane, ale przyjdzie na nie niedługo czas): farbowanie i układanie włosów, depilacja woskiem (ałć!), wybielanie ząbków, makijaż i manicure
- biżuteria i tutaj jest problem bo nie mam pojęcia co na siebie założyć...
oprócz tego ogólne podekscytowanie, rozmyślanie jak to będzie, nieustanne myślenie o tym jak ujarzmię moje włosy i w co je uczeszę i takie tam
tak, jestem obecnie nie do wytrzymania, ale to, jak stwierdził mój mąż, jest we mnie urocze... Hmmm wierzyć mu czy wierzyć temu, że to taki tekst na odczepne:D?

No, to tyle, pozostaje mi tylko życzyć Wam miłego dnia tudzież wieczoru i zaproponować piosenkę na dziś pasującą do powyższego zestawienia;), no to KLIK

niedziela, 9 maja 2010

happy day na happy blogu

to takie coś w formie przyjemnego łańcuszka, czyli wymień 10 rzeczy które sprawiają że czujesz się radośnie, takie bez których nie wyobrażasz sobie życia. no to zaczynamy(kolejność bez znaczenia, jakbym mogła umieściłabym wszystko na pozycji nr 1):
1. zdecydowanie bez NIEGO i choć czasami doprowadza mnie do szewskiej pasji to kocham go szalenie i nie potrafię bez niego żyć...
2. bez mojej konkretnie porąbanej rodzinki, a zwłaszcza bez TYCH dwóch...(zdjęcie z bardzo, bardzo dawna:)
3. bez muzyki, nie wyobrażam sobie bez niej życia, tak po prostu, ale już wiecie czego słucham...
4. bez moich futrzanych przyjaciół, o właśnie bez TYCH ...
5. bez dobrego jedzenia, chyba bym umarła bez TAKICH pyszności... i jeszcze TAKICH ...
6. bez przyjaciół, bliższych i dalszych...
7. bez TEGO!!!
8. bez rozrywki, łączę w ten sposób punkt 3, 5 i 6 :D
9. bez marzeń, snów, wyobrażeń i rozmyślań
10. bez uśmiechu, śmiechu, radości i płaczu, ale takiego z powodu szaleńczego ataku śmiechu do którego umie mnie doprowadzić pan z punktu 1

teraz z racji tego, że jest to forma łańcuszka, zabawy, powinnam wskazać osobę która zrobi to samo, czyli wymieni 10 rzeczy w happy dniu, ale nie umiem wskazać jednej osoby, bo wiem, że ktoś inny byłby niepocieszony, dlatego zapraszam wszystkich do zabawy, podzielcie się swoimi ulubionymi rzeczami:)

sobota, 8 maja 2010

chances are

istnieją szanse
i dni
które aż proszą się by wziąć je w ręce
i wyrzucić do góry
jak biedronkę
i pomyśleć życzenie
takie które spełni
niespełnione sny

czasami bywa tak zimno

czasami słońce nie chce wysuszyć łez

jedyne co staje się prawdziwe
to twoje oczy
lśniące w świetle nocy
czasami widzę
odbity w nich księżyc

nie ma potrzeby rozpamiętywać
tego co było złe
kiedy mam cię obok
kiedy snujemy plany

ciągle mam nadzieję że nasze milczenie
doprowadzi nas w te miejsca
w których jeszcze nie byliśmy

nie słyszę cię już
kiedy idę pustą drogą
a w butach mam piasek
i już nie myślę
bo zbyt długo to trwa

to ten czas
i ta pora
aby powiedzieć sobie do widzenia
powodzenia
i nie mam nic przeciwko
że pójdziesz w inną stronę
wiem że przecież znajdziesz mnie znów
że spotkasz mnie
w drodze powrotnej

będę czekać
wierna
będę rozpamiętywać
każdą chwilę
i te które mogły się wydarzyć

bo szanse są zawsze...

piosenka na dziś KLIK

piątek, 7 maja 2010

łóżkowe gry

pobawmy się dziś w skojarzenia
zagrajmy razem w tę grę
którą tak bardzo uwielbiasz

spraw bym pozostała sama
spraw by zabrakło mi słów

dziś usiądę ci na kolanach
i przytulę się do twojej twarzy
jak zwykliśmy to robić dawno temu

powinieneś teraz powiedzieć jak bardzo mnie kochasz
i jak bardzo tęskniłeś nie widząc mnie przez 5 minut

czujesz, jak bardzo jesteśmy na siebie skazani?

słońce wdziera się już przez okno
tak trudno rozstać się z ciepłem
twojego ciała
tak trudno opuścić rozżarzone miłością łóżko
rozdzielmy pożądanie na pół

mijają dnie i godziny
otwieram oczy
choć wcale tego nie chcę

pozostał tylko zapach
twej skóry
i słów
tak gorących jak sam ty
wymarzony
wyśniony
idealny

śpię znów sama

czwartek, 6 maja 2010

telefon do boga

znów oglądam się wstecz
wypatruję tego czego wcześniej nie widziałam
wydaje mi się
że świat zwariował
i przestał się kręcić
a może kręci się zbyt szybko
wraz ze światem i jak kręcę się wokół siebie

słyszę że gdzieś dzwoni telefon
czy to znowu ty?
próbujesz wywrócić mnie z równowagi

moje oczy nigdy nie płonęły tak mocno
rozpala je ogień złości
na to wszystko co mnie otacza
gdybym mogła
uśmierciłabym czas
rzuciła kamieniem w szybę
za którą siedzi bóg

chciałabym z nim porozmawiać
czy masz do niego numer?
podaj mi słuchawkę!

słuchaj! dlaczego wybrałeś dla mnie tak marny los?!
dlaczego karzesz mi wybierać
dlaczego stoję tu
pośrodku
między mną
zło i dobro
za rękaw ciągnie mnie lucyfer
zapraszając do ognistego pokoju

lecz co z drugiej strony
sam wiesz
wysyłając po mnie aniołów

mam dość!
zapachu piór białych wysłanników
mam dość!
gorąca piekieł

słuchaj! dlaczego toczysz ze mną pokerową grę?!
dlaczego w talii same jokery?

dość!
rzucam słuchawką
rzucam kamieniem
choć nie wiem
czy trafię...

sen idealny

Dzisiejsza noc warta jest opisania jej tutaj. Dlaczego? Ano dlatego, że miałam sen idealny. A jaki to jest sen idealny? Ano taki, który chciałbyś aby się spełnił, ale wiesz że to niemożliwe, jednak mimo wszystko przyjemnie jest właśnie tak śnić. Chyba wiecie o co mi chodzi, prawda?;)
Śniły mi się idealne zaręczyny(choć to już dawno za mną;)), wyprawa kabrioletem w nieznane, śnił mi się on, śniły mi się lata 80'te, śniła mi się wielka balowa suknia i obcisły garnitur, śnił mi się uroczy uśmiech i taka młodzieńcza lekkość, śniła mi się jego urocza nieporadność. Śniłam o drogach Ameryki przemierzanych różowych kadilakiem wraz z nim u mojego boku. Śniła mi się młodość, radość, wolność i wysokie obcasy.
Miło było śnić właśnie o tym wszystkim, aż bałam się otworzyć oczy, by nie zgubić tych marzeń. Sen idealny to taki który warto spisać, to taki o którym warto komuś opowiedzieć. Tak też zrobiłam. Aha no i jeszcze, z moim snem idealnym kojarzą mi się dwie rzeczy, przede wszystkim z tym, a raczej z NIM, właśnie takim, nie obecnym, ale tamtym, a druga to TA.

środa, 5 maja 2010

bo w tych oczach jest magia...

zaczaruj mnie tymi oczyma
rzuć na mnie urok
zrób ze mnie księżniczkę w balowej sukni
uczyń ze mnie marzenie
spełnione niespełnienie
zamknij mnie w swym zamku w wierzy
niech strzeże mnie smok
ten najbardziej ognisty z ognistych

całuj mnie co noc
i odpędzaj koszmary
otul mnie mocą najsilniejszą

zaczaruj!znów i kolejny raz

stań teraz obok mnie
marzenie
tysiąca marzeń

nie skreślę cię z listy
oczekiwań
uśmiechnę się do losu
by zesłał mi ciebie

księcia wyimaginowanego w mej wyobraźni
żarty?
tak!

ty jesteś prawdziwszy niż
prawdziwe zło wcielone
rozpalasz żarem
każde ciało niecielesne

żarzysz się już sam
pozwól ugaszę płomień

zaczaruj już ostatni raz
raz
na zawsze
prawdziwie


zdjęcie na dziś... bo nie mogę przestać się na nie gapić... ;)

wtorek, 4 maja 2010

muzyczne wspominajki

Tak się składa, że nadszedł czas na kolejne podsumowania muzyczne. W moim życiu muzyka odgrywa jedną z głównych ról, towarzyszy mi wszędzie tam gdzie może, uwielbiam jej słuchać kiedy prowadzę samochód, lubię jej słuchać kiedy pracuję, słucham jej nawet teraz kiedy to piszę. Jak zdążyliście zauważyć, moim ulubionym gatunkiem muzycznym jest rock i metal, oraz wszystkie jego odmiany, lubię też inne gatunki muzyczne, ale te wymienione są mi najbliższe i najulubieńsze:D dlatego dzisiaj coś na ten temat.
Tak się składa, że muzyka towarzyszy mi od wczesnego dzieciństwa, zwłaszcza ta rockowo-metalowa. Tak więc dzisiaj zaprezentuję Wam moją listę utworów, które kojarzę z najwcześniejszym dzieciństwem i ogólnie etapem kiedy nie potrafiłam się jeszcze poprawnie wysłowić;)
Na pierwszy ognień rzucam Megadeth dlatego, że był on wczorajszą gwiazdą mojego bloga:D, utwór, który najbardziej kojarzę to ten KLIK specjalnie wyszukałam filmik bez teledysku, a z okładką, którą dokładnie pamiętam, to oczywiście były czasy wciągających się kaset :D
Kolejny bardzo znany i lubiny przeze mnie utwór to ten KLIK oczywiście Iron Maiden, bo kto inny;) I żeby nie było, mam również koszulkę z tym samym obrazkiem co na okładce i wielki, przeolbrzymi plakat z Eddie'm :D
Następny będzie Danzig i ten utwór KLIK bo znam go na pamięć, bo będąc małą dziewczynką śpiewałam go z playback'u :D tak tak byłam Glenem Danzigiem haha :D
Kolejny to Queen, oj mam ogromny sentyment do tego utworu KLIK, tak wiem powtarzam się ale uwielbiam Queen i pamiętam doskonale zbiór kaset z ich utworami...
Potem narodziła się miłość do The Cure i tego utworu KLIK
Nie mogę zapomnieć też o Metallice i tym utworze KLIK to przez nich miałam parcie żeby nauczyć się gry na gitarze:D
Następny utwór który bez problemu mogę zacytować... Black Sabbath i to KLIK

To tyle, choć wiem że to mało, ale nie mogę wypisać wszystkiego w jednym poście, o czym będę pisać później, hmmm? ;)
\m/

poniedziałek, 3 maja 2010

paranoja

kolejne niedokończone opowiadanie
składam w całość
nieskończoną
bajeczną

usiłuję zbudować most
taki łączący
nie dzielący
tam
na środku
będziemy siedzieć i patrzeć
na własne twarze bez twarzy

bezimienne
puste i szare
bez wyrazu
znużone codziennością

chciałabym rzucić się w otchłań
roztaczającą się poniżej nas
ale nie chcę
skakać z mostu
nie chcę pobrudzić mojej nowej sukienki

kolejna kawa
w peerelowskiej szklance
w koszyczku z wikliny

zaćmiła mi umysł
i zaproponowała wymianę zdań
niepojętych
bezsprzecznych
głupich
tandetnych
obrzydliwych
smutnych

rozbiłam szklankę
bo nie chcę już tych okrutnych wspomnień
jutro będzie następnych wczoraj
upijemy się wódką
nakarmię cię pigułkami
zapomnienia

odurzeni mulistym zapachem rzeki
wskoczymy do niej trzymając się za ręce

obróć się wstecz i zapomnij jak wyglądam
ściągnij ze mnie ubranie
chcę być naga
wypisz mi swoje imię na mej piersi
krwawym tatuażem
będziesz na zawsze na moim ciele

znikniemy w otchłani
tak jak sobie to zaplanowaliśmy

PS. piosenka na dziś KLIK

niedziela, 2 maja 2010

I am the Iron Man!

tak tak tak tak tak tak i jeszcze raz TAK!!!!!!!! bo taka właśnie była moja reakcja kiedy trzymałam wczoraj bilet na Iron Man 2... ekscytacja, po prostu dzika ekscytacja rewelacja! :)
jestem po seansie, ciągle pod wrażeniem i chciałabym zobaczyć to jeszcze raz, bo tak lubię na niego patrzeć... czy to już obsesja, że tak się zachowuję? Hmmm?
nieważne, ważne jest teraz to, jak mam wpłynąć na męża, żeby kupił mi plakat:D hyhyhy
no tak, ale w wielkim skrócie, Iron Man 2 a w zasadzie Tony Stark to nie film o Tonym Starku tylko o Robercie, bo przecież to są dwa identyczne charaktery:D
śmieszne że zauważyłam to dopiero teraz, a nie w pierwszej części, ale nic teraz nie ma znaczenia, nawet to że zapierniczam jak głupi osioł i aż mnie wszystko boli... to nie ma znaczenia! znaczenie ma to że mogłam go zobaczyć na dużym ekranie, tak w zasadzie po raz pierwszy, bo wszystkie inne premiery z nim przelatywały mi koło nosa... teraz sobie tego nie odpuszczę i będę zaliczać każdą premierę z jego udziałem... a tak w ogóle to mógłbyś kiedyś wpaść do Polski, np do Poznania, co by było bliżej:D no ale tak na prawdę to bardziej realny jest Berlin, i tak! mam nadzieję że jeszcze kiedyś się spotkamy i oczarują mnie Twoje brązowe oczy i nieziemski uśmiech!!! ochhhh takkkkkkk! tak tak tak tak!!! TAK!!! :D
bo to właśnie ten plakat Anjax bardzo pragnie mieć... bardzo bardzo. Czy ktoś mnie uszczęśliwi?