niedziela, 1 lipca 2012

bez komentarza

zamknęłam usta
przekonując siebie
że mowa jest zbędna
wyczuwam ten lęk
tę słabość
gdy patrzysz na mnie
tymi smutnymi oczami
ale ja mówić nie zamierzam
gdzieś pośród nas
słychać tylko ciche szepty much
ktoś próbuje rozłupać ten twardy orzech
ktoś zmusza się do milczenia
przeciskając przez gardło łzy
czy zamienię się w złoto?
czy posągiem się stanę?
wciąż milczę
wśród zgrzytania twoich zębów
milknę po kroć
i zdmuchuję z siebie kurz
zalewając napój
z ziaren twojej słabości
opadasz na kolana
giniesz gdzieś tam
samotny
a ja milczę
wiedząc
że umieram razem z tobą

---

rozpływam się, spływam...

2 komentarze: