poniedziałek, 28 grudnia 2009

przyjaźń nie istnieje...

... dociera to do mnie, a raczej docierało przez cały ostatni rok, w zasadzie ten rok, który wreszcie się kończy. Tak moi Państwo, są ludzie, którym zależy, nawet bardzo, którzy potrzebują towarzystwa, rozmowy, bycia z kimś bliskim, z kimś kogo znają długo i na tyle by nazwać go swoim przyjacielem. Są też tacy, którzy mają to wszystko gdzieś. Są ludzie którym zależy, ale nie potrafią zadbać o to, aby przyjaźń nie umarła śmiercią naturalną, a co gorsza, śmiercią niewyjaśnioną. Rok 2009 przyniósł mi jedno, bardzo fantastyczne wydarzenie, które z pewnością zapamiętam do końca życia, które wspominam do tej pory, które kosztowało mnie sporo pieniędzy, ale przede wszystkim kosztowało mnie sporych nerwów. To wydarzenie dało mi do zrozumienia, jak łatwo można zostać odrzuconym, tylko i wyłącznie dlatego, że jest się w szczęśliwym związku. To nie moja wina, że znalazłam kogoś kto jest dla mnie idealnie dopasowaną połówką pomarańczy, niezwykle słodkiej i soczystej. Po raz pierwszy poczułam i zobaczyłam, jak to jest być odrzucaną i odpychaną, jak to jest być ignorowaną i traktowaną jak powietrze. Bolało...
Dlaczego? Bo zrobił to ktoś, kogo uznawałam za przyjaciela. Teraz już wiem, że nie zasługiwał na tak honorowe miano. Teraz już wiem, że niepotrzebnie traciłam nerwy, że niepotrzebnie zepsułam sobie dzień, dzień, który potencjalnie miał być najfajnieszym dniem roku 2009.
Z drugiej strony jednak, są też ludzie, którym zależy, cholernie zależy, bo sami doskonale wiedzą, co się dzieje, kiedy w wielkim świecie, w świecie setek tysięcy ludzi, nie ma nikogo, komu mogą zaufać. To są ludzie, których chcesz uściskać, tylko po to, by móc okazać, jak bardzo ich lubisz, za to, że są.
Dzisiaj przekonałam się, że nie jestem już "jedną z najważniejszych osób na liście", że nie jestem potrzebna, że nigdy nie przytuli mnie za to, że jestem. Wiem jednak, że coś wyschło, zniknęło, umarło. Umarło w niewyjaśnionych okolicznościach. To była smutna śmierć, tyle, że ja jej nie chciałam i nie dowiem się już czy on też jej nie chciał...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz