piątek, 25 grudnia 2009

zaczynam od nowa...

Zbliża się nowy rok, kolejny rok, możliwości, zmian, nowości. Ten rok nie był najlepszy, ale nie był też najgorszy. Zaczynam od nowa... wszystko zaczynam od nowa. Nie chcę aby rok, który właśnie się kończy, znów się powtórzył. Nie mam zamiaru mieć deja vu. Czas na zmobilizowanie się i czas na zmiany. Na dobry początek... to właśnie. Pisząc "to", mam na myśli tego bloga, który, jak mam nadzieję, pomoże mi poukładać życie od początku.
Postanowienia noworoczne? Nigdy ich nie wypowiadałam, nie postanawiałam nigdy niczego. Czas to zmienić. Rok 2010 będzie rokiem dotrzymywania postanowień. I jeśli któreś ominę, nie dotrzymam, chcę aby ktoś lub coś uświadomiło mi: "Hej, Ty! Zapomniałaś! Cofnij się! Zrób to jeszcze raz!". Może będziesz to Ty? Albo Ty? Może po prostu ja sama.
Tak, postanowienia noworoczne to dobry pomysł, ale czułabym się dziwnie gdybym je ogłaszała całemu światu. Dlatego niestety nie zrobię listy, nie wywieszę sobie na czole ponumerowanych spraw, które w przyszłym roku zrobię. To zbyt prywatne, zbyt delikatne i bardzo osobiste. Chcę jednak aby przynajmniej część z tego co postanowię, spełniło się, oczywiście z moją pomocą. Kiedy tak się stanie, będę już w stanie pochwalić się życiowymi osiągnięciami.
Teraz, kiedy jestem rozbita na tysiące kawałków i sama nie wiem co począć z własnym życiem, nie mam ochoty rozpowiadać wszem i wobec jaka jestem, czego nie zrobiłam, czego żałuję, za czym tęsknię, czego pragnę.
Ostatnio miewam dziwne sny, dziś na przykład śniło mi się, że znalazłam mój niebieski zeszyt. Zeszyt z twardą okładką, z napisem "Deep blue", z bardzo ważną zawartością. Zeszyt pełen słów, kartki, na których zapisałam niemal każde wspomnienie, tak ważny zeszyt z ponad 150 wierszami, moimi własnymi małymi słownymi przeżyciami. Tak, nie mam go. Zagubił się. Zgubiłam go przez ten 2009 rok, wyjątkowo nieudany. Czekam na 2010, choć powitam go zapewne ze smutną miną, z niepewnością i ze strachem. W 2010 znajdę niebieski zeszyt z wierszami... oj, już znacie jedno z moich postanowień. Nieważne.
Ktokolwiek to czyta.
Fin

PS. Tak, to moje koty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz