poniedziałek, 4 stycznia 2010

postanowienia

Układa się.
To jedynie mogę stwierdzić, mogę sobie powiedzieć, że dotrzymuję postanowień, ba, mam już następne. Choć ostatnio nie jest źle, ja ciągle czuję wewnętrzny niepokój, jakiś strach, tak trudny do opisania. To jest coś co we mnie siedzi, już od jakiegoś czasu i raz po raz prześladuje mnie, budzi się i daje o sobie znać, przypomina mi, że jest. Nie umiem się go pozbyć, boję się go ze siebie wyrzucić. Z resztą ciężko byłoby mi go z siebie wyzbyć. To jest strach, niepokój, jakaś wewnętrzna panika, ktoś we mnie krzyczy, ale krzyk jest zagłuszany. Ja wiem dlaczego tak jest, ale nie powiem tego na głos. To co ciągnie się od 2,5roku. Ogranicza mnie w pewnych sytuacjach. Z jednej strony jest mi dobrze, zaprzyjaźniłam się już z tym niepokojem, z drugiej jednak marzę już o spełnieniu...
Jest późno.
Strach przedziera się przez płuca.
Smutek próbuje zajrzeć zza ramion.
Jestem silna! Zamykam oczy, nie ma ich!
Myślę o przyszłości...szczęśliwej przyszłości. Tej najbliższej i tak odległej.
Będzie dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz