środa, 13 stycznia 2010

stało się...

biznes, oszczędzanie, odkładanie, dbanie o siebie, czytanie kolejnej książki o Japonii, czas kręcący się w kółko i do przodu, dzień, noc, dzień, noc.
zawirowanie, w pewnym sensie pozytywne, przywykłam już.
dziś widziałam zgliszcza i frontową ścianę, wybite okna, rozbierane cegły, zapadnięty dach... i znowu zatęskniłam.
pies, który pogrubiał z dnia na dzień, oby nie okazało się, że nagle odda mi w opiekę gromadkę szczeniąt, pocieszam się zimową aurą, śniegiem za oknem, zaspami na ulicy, lodem na chodniku, soplami na rynnie, chłodnym powietrzem.
nie mam weny.
brak mi ochoty.
lecz ciągle pozytywnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz