poniedziałek, 15 lutego 2010

kanibal z plastikową łyżeczką

wyjadłam dziś plastikową łyżeczką
pół własnego mózgu
zbulwersowana
własnymi myślami

jakby tego było mało
niemal się udusiłam
bo ta jedna
cholerna myśl

stanęła mi w gardle
w poprzek!

miałam też ochotę na własne oczy
chciałam nabić je na widelec
i wydłubać
jak wygłodniały kanibal

ale rozmyśliłam się
przecież nie zobaczyłabym
smakowitych kąsków
moich myśli

zjadłam najpierw te złe
niedobre

skwasiłam się

kelner!

czas na to co zdrowsze
eko-logiczne
wyjadłam to co w zakamarkach

mało
zęby stuknęły głucho o plastik
wygięta łyżeczka
nie dała się mej sile

a na deser
to co perwersyjne
nieprzyzwoite
wulgarne
niemoralne
obsceniczne

i tak jadłam
z plastikowej łyżeczki
własne myśli
szare
czarne
białe...

1 komentarz:

  1. wydaje mi się, że piszesz bardzo dobre wiersze...pisz dalej :)


    *nie wiem


    nie wiem
    kim tak naprawdę jest
    co ukrywa w sobie
    o czym marzy
    co lubi zjeść na kolację
    w poniedziałek
    dlaczego płacze
    jaką bieliznę ubierze
    jutro rano
    dla kogo chce jeszcze żyć
    ile papierosów już wypaliła
    nie wiem
    dlaczego uśmiechnęła się do mnie
    jakich perfumów używa
    o kogo jest zazdrosna
    w jakiej pościeli śpi
    po co uczesała włosy
    właśnie tak a nie inaczej
    kogo chciała ujrzeć
    gdy jechała do apteki
    nie wiem tego...
    wiem natomiast
    że
    bardzo ją kocham

    OdpowiedzUsuń