środa, 4 sierpnia 2010

smaki z dzieciństwa

odkryliśmy dzisiaj z mężem coś niesamowitego
powróciliśmy choć na chwilę do dzieciństwa
kulinarnie
może i Wy pamiętacie taki przysmak jak "Kocie języczki"
ja pamiętam bardzo dobrze i mój mąż też
a dla tych którzy nie wiedzą co to, już wyjaśniam
Kocie języczki to takie smaczne czekoladki
długie i zaokrąglone na końcach
w zasadzie nie wiem czemu się tak nazywają
podobne do kociego języka nie są, ale może...kto wie
w sumie to i tak nie ma znaczenia znaczenie ma ich smak
i to
jak takie niepozorne maleństwo
pozwala wrócić do przeszłości
cofnąć się o kilkanaście lat, a może kilkadziesiąt:D
w moim przypadku dokładnie 18lat wstecz
do tego konkretnego momentu:oczywiście buntownik w spodniach to Anjax:D obok dwie najlepsze koleżanki, obecnie jedna z nich do tej pory jest najlepsza:D i właśnie ona na tym zdjęciu świętuje swoje urodziny i przyjmuje ode mnie pudełko Kocich języczków(dla ścisłości mowa o koleżance środkowej w czerwonej kiecce) miało się wtedy 6lat, koleżanki po 5 bo młodsze...
powoli mój blog sprowadza się do tego że zajeżdża od niego kulinarnymi wspominkami, no cóż, jak się jest kwalifikowanym kucharzem to taki jego żywot...
Kocie języczki to nie jeden z tych smaków, była też wcześniej wspomniana wata cukrowa, były niedostępne już w Polsce mentosy o hmmm trudnym do sprecyzowania smaku, w każdym razie miały pastelowo zielony kolor i były dobre, a gdyby się cofnąć tak jeszcze o rok wcześniej to... mleko, prawdziwe, krowie mleko, jak mleko to najlepiej z butli:no tak, sześciolatka i doi mleko z butli ze smoczkiem, ale co ja na to poradzę że właśnie takie smakowało mi najlepiej... i zostało mi tak do dzisiaj, wszystko to co z butelki smakuje lepiej niż ze szklanki:D
fajnie...

a teraz coś dla filmomaniaków, jakieś kilka dni temu, o późnej porze nocnej TVP raczyło wyemitować film Milosa Formana "Amadeusz", kostiumowe cudo o, jakby się można było domyśleć, Wolfgangu Amadeuszu Mozarcie. Mnie powaliło na kolana do tego stopnia że znalazłam go w czeluściach Internetu i zassałam dla własnej przyjemności, co by go sobie odtwarzać kiedy mi się zapragnie, ale ostrzegam, film długi, niemal 3godzinny, tylko dla wytrwałych. Dla zachęty powiem że zdobył 8 Oscarów i 3 nominacje oraz 4 Złote Globy i 2 nominacje, a poza tym kupe innych nagród i nominacji. Aha coś jeszcze, odtwórca Mozarta wydał mi się strasznie znajomy, przykleiłam jego twarz do Chad'a Lowe ale jak się okazało film jest z 1984roku no i biedny Chad Lowe jest nieco za młody aby mógł być Mozartem, w każdym razie odtwórca Wolfiego to Tom Hulce, zupełnie obce mi nazwisko, ale nie liczcie na to że wygląda tak samo jak w "Amadeuszu" bo nie wygląda:D
a dla spragnionych większej wiedzy o filmie odsyłam TUTAJ i TUTAJ

1 komentarz: