piątek, 29 stycznia 2010

roztopiona wyobraźnia

śniłam dziś o tobie i o tobie
o tych o których myślę najwięcej
o ludziach niezwykłych
o czarodziejskich oczach
o magicznych pocałunkach
o wyznaniach
wyznaniach tak głębokich, dosłownych, emocjonalnych
śniłam o nim i o nim
o tych dwóch których nigdy za wiele
widziałam jak na mnie patrzą, on i on
o dotykach, zakazanych muśnięciach
topiłam się jak lód wiosną
roztapiałam się w ich ramionach
wyobrażałam sobie
śniłam

sny pełne wrażeń
niedokonane
niespełnione, bo po co?
jestem szczęśliwa
jestem prze szczęśliwa w tym realnym świecie pełnym nienawiści
w świecie gdzie nic się nie udaje
gdzie płacz jest wyznacznikiem drogi
ale ja
ta mała ja
i ta wielka
jest szczęśliwa

roztapiałam się w tych ramionach
mdlałam patrząc w te magiczne oczy

wyobraźnia przekracza granice
czas ją poskromić!

czwartek, 28 stycznia 2010

guide me...

jest ciągle w mojej głowie
wyobrażenia
dziwactwo
muzyka
głos
słowa
alkohol i narkotyki
człowiek ze stali

śmieszne i przerażające
obsesyjne
dzikie
marzenia

jestem histeryczką, obłędną, nieokrzesaną, nieobliczalną
lubię siebie taką!
nie ma dla mnie znaczenia to co dzieli, przecież da się to przeskoczyć

jak wspaniale że marzenia są za darmo

byłabym już dawno na dnie długów za wspomnienia, marzenia, wyobrażenia
myślę
śnię
zamykam oczy
widzę inny świat
tam gdzie marzenia spotykają się z rzeczywistością
tam gdzie świat obrócony jest o 360 stopni
gdzie ziemia kręci się w drugą stronę
gdzie słońce świeci jaśniej, mocniej

marzenia
za darmo!

obsesja

tęsknie za wiosną, za ciepłem, za słońcem tym wiosennym, za błotem i soczystą trawą
tęsknie za stokrotkami tymi malutkimi
tęsknie za zimną wodą z jeziora, za zapachem kwitnącej wody
tęsknie za spacerami już w cienkim ubraniu
tęsknie za coraz dłuższymi dniami lecz ciągle zimnymi nocami
tęsknie!!! tak potwornie
brak mi wiosny
czuję pustkę
w głowie wariacje
emocje odeszły
zimowa depresja
obsesja

kolejna obsesja
potężna
obezwładniająca
niezwykle seksowna
podniecająca do granic możliwości
moja własna obsesja
nieosiągalna

zima
śnieg
kropka .

poniedziałek, 25 stycznia 2010

dzik jest dziki, dzik jest zły...

... dzik ma bardzo wielkie kły

i nie jeden dzik, bo cztery

pierwszy raz widziałam dziki z tak bliska
dziwne
straszne
śmieszne

na dworze ciągle mróz
w portfelu pustka
w głowie tysiąc myśli
zmiana smaków
zachcianki
zdenerwowanie
ciągłe liczenie na lepsze jutro

tęsknota, pustka, chęć zmiany
pragnienie
wielkie pragnienie choć już brak wiary.

cztery dziki.

niedziela, 24 stycznia 2010

Every day is exactly the same...

czuję się jak... czuję jak...
tak samo
każdy dzień
myślałam że coś się zmieni
miłość jest ta sama
niebo jest to samo
deszcz tak samo pada
mróz tak samo trzyma
twoje oczy tak samo świecą
słyszę to co już słyszałam
wariuję tak samo jak za każdym razem
ciągle ci sami ludzie

noc
po nocy dzień
słońce wdziera się poprzez szybę
szyba broni się
broni się zamarzniętymi pająkami

gwiazdy zniknęły
księżyc znów jest samotny
to przerażające być zupełnie samemu otoczonym tylko głęboką przenikającą czernią
żal mi księżyca

płacz

piątek, 22 stycznia 2010

wspomnienie późnego czerwca

ile jeszcze razy będę to odtwarzać w pamięci??? nie wiem, ale to nie jest ważne!
i wcale mi to nie przeszkadza, będę to odtwarzać 100razy na dzień
100razy na godzinę
na minutę i sekundę
to mnie nie boli
wręcz przeciwnie
uwielbiam to robić
uwielbiam odtwarzać w pamięci(i nie tylko) jak wspaniale czułam się 23 czerwca 2009roku mniej więcej o godzinie 22.12
do tamtego dnia nie było sytuacji w której czułam się równie dobrze...no dobra, były, ale co może być lepszego od koncertu ulubionej kapeli, ba, pierwszego i jedynego jak na razie koncertu ulubionej kapeli, możliwe że lepszy jest jedynie seks.
takiego dnia, w TAKIM towarzystwie się po prostu nie zapomina i mam pełne prawo odtwarzać go codziennie!!!
ta adrenalina... ta fala tłumu... bujanie się w rytmie gitarowych dźwięków!!!
wariactwo!
czekam na coś podobnego, na coś co wzbudzi we mnie takie emocje, takie napięcie, tak pozytywne wibracje!
czekam na replay, taki do bólu, aż poczuję to wszędzie!
i chcę to powtórzyć w tym samym towarzystwie, bo to właśnie dlatego zabawa była przednia!!!
aha, jeszcze jedno, replay powinien zawierać jeszcze closer ;)

oszalałam, nie wierzysz? SPRAWDŹ sam

czwartek, 21 stycznia 2010

zbombardowane galaxy

być może uda się wreszcie zmienić coś w nudnym życiu
być może da się jeszcze uratować to co w nas wesołe
być może
poczułam że dni są coraz dłuższe...nareszcie!
chcę już wiosny
chcę już ciepła
chcę już słońca!!!
chcę chodzić na spacery z psami i z nim!
chcę czuć na twarzy ciepło promieni
chcę! a zimy mam dość!!!
dziś zima przeszła samą siebie, a to dopiero początek

moje sny są jeszcze gorsze, moje marzenia senne zaczynają mnie przerażać, ich realistyczne obrazy są przeraźliwe

pies śpi
śmierdzą mu nogi

koty grzeją futerko przy kaloryferze
zwinięte w kłębki
widać tylko jak futro unosi się i opada
unosi i opada
unosi i opada
tak, koty żyją, oddychają
unosi i opada

czekam

poniedziałek, 18 stycznia 2010

obszczekany bałwan

nie śmieszą mnie już,
po prostu już nie śmieszą, choć czasami myślę jak mogłoby się to wszystko potoczyć to mimo to nie śmieszą,
to zadziwiające jak łatwo można zostać odepchniętym na bok, ale skoro tak miało być...
szkoda tylko że dał nadzieję na coś dobrego, widocznie sam nie potrafi zjednać sobie przyjaciół.
nie dziwi mnie to że jest teraz sam, że posuwa się do desperackich czynów żeby nie być samotnym, to takie żałosne, żałosne jest szukanie miłości.
miłość nie istnieje, istnieją za to zauroczenie i zakochanie. Istnieje przyjaźń, ale tylko z kimś kto na to zasługuje.
nie ma kogoś komu możesz oddać serce, jest za to ktoś komu możesz oddać wszystko, miłość jest tylko małostkowa, niezauważalna, chwilowa, przyjaźń jest wieczna, prawdziwsza, trwalsza.
przyjaciel może być tylko jeden, miłości wiele.

żal mi ciebie, twoich poczynań, twoich narzekań o samotności, żal mi twojego nastawienia do życia, żal mi takich ludzi którzy desperacko pragną miłości, bo po prostu jej chcą.

Alma dziś obszczekała śniegowego bałwana!

sobota, 16 stycznia 2010

naleśnik małgorzata

śniłam o pankejku, pankejku małgorzacie... jak bardzo trzeba być zdesperowanym żeby śnić o takich głupotach!!!
to obłęd.
jestem zdesperowana a na dodatek nie mogę nic zdziałać.
i ciągle brak mi weny...

środa, 13 stycznia 2010

stało się...

biznes, oszczędzanie, odkładanie, dbanie o siebie, czytanie kolejnej książki o Japonii, czas kręcący się w kółko i do przodu, dzień, noc, dzień, noc.
zawirowanie, w pewnym sensie pozytywne, przywykłam już.
dziś widziałam zgliszcza i frontową ścianę, wybite okna, rozbierane cegły, zapadnięty dach... i znowu zatęskniłam.
pies, który pogrubiał z dnia na dzień, oby nie okazało się, że nagle odda mi w opiekę gromadkę szczeniąt, pocieszam się zimową aurą, śniegiem za oknem, zaspami na ulicy, lodem na chodniku, soplami na rynnie, chłodnym powietrzem.
nie mam weny.
brak mi ochoty.
lecz ciągle pozytywnie...

piątek, 8 stycznia 2010

music is my blanket...

I see only what I want to see,
I be only what I wanna be,
yeah ye ya,
my blanket covers me...

Zaczęłam od tego, czego właśnie słucham. Zagłębiam się w dźwięki, okrywam się nimi, słyszę je wszędzie, na około. Czuję jak mnie oplatają, jak muskają po ramionach, jak głaszczą. Słyszę je, wyraźnie, tylko to chcę teraz słyszeć.
To wspaniałe, że można odnaleźć tak proste piękno w muzyce. Piękno, które zachwyca, tak mocno, że brak tchu, że chcesz słuchać od nowa i od nowa. Tak piękne...

muzyka jest mym kocem...

Widzę tylko to, co chcę widzieć,
Jestem tylko tym, czym chcę być,
Jeee je ja,
mój koc okrywa mnie...

Posłuchaj ze mną... Okryj się muzycznym kocem... KLIK---> http://www.youtube.com/watch?v=26-oTgLdb3U

poniedziałek, 4 stycznia 2010

postanowienia

Układa się.
To jedynie mogę stwierdzić, mogę sobie powiedzieć, że dotrzymuję postanowień, ba, mam już następne. Choć ostatnio nie jest źle, ja ciągle czuję wewnętrzny niepokój, jakiś strach, tak trudny do opisania. To jest coś co we mnie siedzi, już od jakiegoś czasu i raz po raz prześladuje mnie, budzi się i daje o sobie znać, przypomina mi, że jest. Nie umiem się go pozbyć, boję się go ze siebie wyrzucić. Z resztą ciężko byłoby mi go z siebie wyzbyć. To jest strach, niepokój, jakaś wewnętrzna panika, ktoś we mnie krzyczy, ale krzyk jest zagłuszany. Ja wiem dlaczego tak jest, ale nie powiem tego na głos. To co ciągnie się od 2,5roku. Ogranicza mnie w pewnych sytuacjach. Z jednej strony jest mi dobrze, zaprzyjaźniłam się już z tym niepokojem, z drugiej jednak marzę już o spełnieniu...
Jest późno.
Strach przedziera się przez płuca.
Smutek próbuje zajrzeć zza ramion.
Jestem silna! Zamykam oczy, nie ma ich!
Myślę o przyszłości...szczęśliwej przyszłości. Tej najbliższej i tak odległej.
Będzie dobrze.

piątek, 1 stycznia 2010

coś się kończy, a coś zaczyna...

... dziś poczułam świeżość, poczułam, że mogę oddychać pełną piersią, poczułam się jakbym narodziła się na nowo, mentalnie. To dobry znak. Cieszy mnie to. Jestem dobrej myśli. Od dziś i przez kolejne dni tego nowego roku, moje postanowienia będą się spełniać. Zadbam o siebie, przede wszystkim o siebie.
To prawda, że kiedy myśli się tylko i wyłącznie o innych, nie ma się czasu dla siebie. Tym razem postąpię nieco egoistycznie, ale robię to dla siebie.
Tak, będzie dobrze.
Musi być dobrze.
Wierzę, że będzie.