sobota, 24 kwietnia 2010

spełniam marzenia(albo przynajmniej próbuję)

śniłam dzisiaj, że zdradziłam mojego bloga... że zrobiłam coś tak niedobrego, że mi go odebrali źli ludzie :D
nawet nie powiem co zrobiłam bo wstyd mi za własne sny, a ostatnio bywają różne, przeróżne, a przeważnie takie jakich jeszcze nie miewałam, na przykład śnią mi się koszmary. Koszmary tak koszmarne że aż niemal rzeczywiste, autentycznie śnią mi się koszmarony jak to mawiał Czesio;) Śni mi się że ktoś umiera w okropnych cierpieniach i że ja nic nie mogę zrobić aby mu ulżyć, albo co gorsza dobić żeby nie cierpiał, śnią mi się katastrofy, armagedony, końce świata, wypadki z tragicznymi skutkami, choroby i zarazy, a co dziwne, nigdy wcześniej nie miewałam koszmarów, no może kiedyś dawno temu kiedy byłam dzieckiem które panicznie bało się pająków(z resztą do tej pory się boi:D) śniło mi się że mnie obłażą, wchodzą na mnie i wtedy budziłam się z krzykiem. Teraz moje sny przybierają bardzo realistyczne obrazy, są przerażające i trudno się z nich wybudzić choć bardzo by się tego chciało.
Ale dziś i wczoraj śniło mi się coś zupełnie innego, śniło mi się, że spełniłam swoje(obecnie)największe marzenie, nie powiem jakie, bo ono próbuje się już spełniać od kilku lat a jakoś nie chce, dlatego nie napiszę. Nigdy nie wierzyłam w proroctwa, ani tym bardziej w prorocze sny, ale od kiedy zaczęłam je miewać, patrzę teraz na to wszystko z innej perspektywy, może jeszcze nie wierzę, ale podchodzę z mniejszym dystansem, dlatego mam też małą, cichą nadzieję że i ten sen jak i poprzedni, gdzie spełniłam swoje marzenie dojdzie wkrótce do skutku, okaże się prawdą, jawą i sprawi że w końcu poczuję pełnie szczęścia.
:)

PS. chcecie zobaczyć jak wyszedł mi tort w kształcie Spongebob'a? :) mogę Wam pokazać, ale musicie tego chcieć;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz